jestem czarodziejem,tworze wszystko wedlug wlasnych zamyslow,tworze i niszcze, oddzielam milosc od swietokradczej zbrodni.bylem nim swiat powstal,nim ty swym pierwszym krzykiem swiatu oznajmiles ze jestes,ja juz bylem na wysokiej gorze i blaskiem slonca swe cialo ogrzewalem.jestem twoim sumieniem,batem oczyszczajacym z win ,jestem stworca co mocno w garsci trzyma twe krotkie zycie!jestem poczatkiem rozpietym na czterech stronach swiata,placzem dziecka i krzykiem bitej kobiety, jestem ostatnim tchnieniem umierajacego,jestem... waszym koncem!jestem twoim usmiechem,radoscia ktora plynie ze szczesliwej chwili, jestem lza ktora byc moze codzien z polikow reka wycierasz,jestem pulsujacym w tobie sercem.jestem codziennie przy tobie ,patrze jak zmarszczki czas ci na twarzy delikatnie maluje,patrze ci wtedy prosto w oczy i twoja reke tule do swej twarzy.jestem magiem co znicosci ciebie stworzyl ,oblekl cialo w niesmiertelna dusze ,dal ci wiare w siebie i dal potezna bron jaka jest szczera milosc.jestem ,choc ty mnie teraz sie wciaz wypierasz ,samotny znow spogladam na ciebie ze swj wysokiej gory ,patrze jak bladzisz w ciemnosci ,gdy wyciagam do ciebie swa dlon ty ja z furia odtracasz!jestem twoja wlasna pogarda jaka do mnie zywisz, jestem ta nienawiscia ktora rodzi w bolach bekarcich szalencow ,jestem wreszcie twoja dlonia co w nicosc mnie zabieze!