Archiwum maj 2008


maj 16 2008 przeciwnosci
Komentarze: 0
Ciekaw jestem kto steruje tym naszym zyciem,kto lub co zuca nam wciaz klody pod nogi,wreszcie dlaczego ja musze o wszystko walczyc,wyrywac pazurami raniac przy tym bolesnie dlonie!!Dlaczego?!Dlaczego nic nie przychodzi mi z latwoscia tak jak innym?Dlaczego kur....jego mac?cokolwiek postanowie zrobic,zalatwic zaraz jak na zamowienie zaczynaja sie pietrzyc stosy problemow ktore probuja zniweczyc ten moj wysilek i zaangazowanie!czy to pech? czy to poprostu zlosliwosc losu?Ale ja jestem kuresko uparty , walcze z tymi przeciwnosciami jak rowny z rownym!! Za bolesny cios oddaje taki sam moze jeszcze bardziej bolesny! Tam gdzie zamykaja mi przed nosem drzwi,wchodze oknem ,tam gdzie mnie wyzucaja wchodze na bezszczelego!!!!Taka mam nature ,tak mnie nauczylo zycie ktore bolesnie kopie po dupie!!!zycie-ono zadaje ciosy ponizej pasa!!Ale wtedy jak walcze z tym moim piepszonym przeznaczeniem to.... wiem ze zyje!Wiem ze jestem,wiem ze poki starczy mi sil bede walczyl o to aby godnie zyc!!!Zaraz mi eksploduje lepetyna!!Tyle mam w niej napchane ze czuje jak zaczyna mi sie wszystko w niej piepszyc!!Chyba skoncze jak czubek!!!!ja pierd....!!!
mamuska2 : :
maj 10 2008 Gdy patrze na siebie,ciebie w sobie widze!...
Komentarze: 0
Czasami zastanawiam sie jak patrze na swoje odbicie w lustrze podczas porannej toalety czy moglbym byc bydlakiem ktorych przeciez nie brakuje wokol nas,czy wrecz przeciwnie aniolem w ludzkim wcieleniu rozsiewajacym wokol siebie zapach milosierdzia.Patrzac dostrzegam czlowieka ktorym jeszcze pare lat temu na pewno nie zadawal by sobie takowe pytania.Nie, to nie jest samo rozgrzeszanie wlasnego zycia ktore bylo takie jakie bylo,lecz zauwarzam w sobie oprocz zmian fizycznych glebokie zmiany jakie zachodza w mojej psychice!Teraz dopiero zaczynam rozumiec i pojmowac cala ta madrosc jaka nabyli starsi ludzie a ktora probowali mi z roznym skotkiem przekazac.Teraz dopiero widze owoce ich godzinnych tlumaczen, uswiadamian mnie,a takze grozb iz nalezy postepowac tak a nie inaczej bo kiedys moj zly uczynek obruci sie przciwko mnie!My nawet nie zdajemy sobie sprawe jak wszystko jest ulozone w logiczna calosc,jak nasze czasami nieodpowiedzialne czyny wplywaja na losy innych ludzi,raniac ich bardzo bolesnie.wszedzie musi byc rownowaga ktora utrzymuje ten swiat jeszcze przy zyciu,tak samo jest z nami.Ktos bardzo madry powiedzial ze nasze uczynki krocza przed nami i o nas swiadcza,teraz dopiero uswiadomilem sobie jak potezna to prawda i jak bardzo bardzo bolesna!Boze! biczuje sie tymi myslami jak nienormalny,cofam sie wstecz w swoje wlasne zycie i analizuje je choc to co sie stalo juz nikt i nic nie zmieni!Zaczalem doceniac zycie jako dar bezcenny,zdrowie jako perle ktora niektorzy niczym wieprze depcza brudnymi stopami myslac ze kedys zdolaja ja znalesc w tym szambie ktore sami stworzyli.Szanuje smierc i cierpienie gdyz napatrzylem sie na nie i dotykalem prawie namacalnie,Zaczynam na nowo zyc,budzic sie z tego dziwnego odretwienia w ktorym moje cialo i umysl spedzilo 38 lat!teraz dopiro wiem co to znaczy oddychac pelna piersia i patrzec innemu czlowiekowi prosto w oczy uwaznie sluchajac co on mi mowi!Czy nie jestem az za bardzo dziwny?Ale tylko kroczac ta droga mozna uzyskac pokoj ducha i czystosc umyslu!
mamuska2 : :
maj 04 2008 moja matka,moja smierc!
Komentarze: 1
Ktoregos dnia,w popoludniowy dzien,smierc cicho zapukala w dzrzwi mego zycia.Nagle wszystko stanelo w miejscu,terazniejszosc stala sie przeszloscia przeszlosc daleka zapomniana historia,slonce czarnym calunem okryte przestalo wytyczac moj szlak na ktorym ktos mnie kiedys postawil!Widzaiem jej oczy ,bez barwy i bez zycia,patrzyly na mnie chlodem ktory przeniknal me serce,stalem a ona wyrywala z furia z mego ciala oszalala z leku dusze!Boze!! krzyczalem,czy to juz moj koniec?Jej twarz bez zadnego wyrazu,oczy plonace jak cmentarne znicze,oddech jadu trupa ,slyszalem jak glosno wykrzyczala moje imie!Wszystko zawirowalo wokol mnie,zycie przewinelo sie z szybkoscia blyskawicy,upadlem do stop jej,a ona podnoszac utulila mnie jak swoje wlasne dziecko.Czulem jej dlonie,palce wplatane we wlosy,to nie byla matczyna milosc ,raczej jej zycia ludzkiego pozadanie!Teraz gdy nadal zyje,gdy nadal widze blekit nademna roztaczajacego sie nieba,zoslal we mnie ten dziwny lek bojazni przed jej potega,nie zapomne jej pocalunku jaki zlozyla mi na moich ustach gdy rozczarowana tak nagle szybko musiala zegnac sie ze mna!!(23 kwietnia jadac do pracy mialem wypadek samochodowy,komus sie spieszylo.to cud ze zyje!!samochod nadaje sie tylko do kasacji-zniszczony od strony kierowcy!!do tej pory nie moge dojsc do siebie)!
mamuska2 : :